Nieważne jakie są Wasze pobudki, chce się podzielić paroma spostrzeżeniami na temat tego dnia, w którym postanawiacie wziąć się za siebie, mówicie: "żegnaj tłuszczyku, witaj sześciopaku" oraz dnia następnego, czyli walką ze słomianym zapałem. Zaczynamy!
1. Motywacja
Pierwszy mit jaki chce obalić. Nie, nie potrzebujecie ciągłej motywacji by ćwiczyć i dbać o siebie. Motywacja jest potrzebna na początku, jest impulsem by coś zmienić. To, czego zwykle ludziom brakuje to charakter, wytrwałość, umiejętność dążenia do celu. Większość osób, gdy czuje, że jest ciężko, że będzie boleć poddaje się. Zaczyna się etap wymówek i wszystko szlag trafia. Parafrazując pewnego mówcę motywacyjnego- jeśli pragniesz sukcesu tak bardzo jak powietrza gdy toniesz, to tylko wtedy go osiągniesz.
2. "Słyszałaś o tej nowej metodzie treningowej? Musimy ją wypróbować"
Nie, nie musicie nic próbować. To chyba największa wada naszego społeczeństwa. Gdy jest coś nowego, w lśniącym opakowaniu to musimy to mieć, robić, promować. Żadnych pytań. Przecież według badań radzieckich naukowców (nie widzę już różnicy między radzieckimi a amerykańskimi naukowcami) zrobienie pierdyliona pajacyków redukuje tkankę tłuszczową o 23,8%. Wierzycie mi? Nie. To dlaczego wierzycie w inne takie bzdury? Odżywki, suplementy, siłownia, bieganie- to wszystko przecież trzeba jakoś sprzedać! A jaki jest na tym biznes! Przykład: na niektórych siłowniach można kupić tzw. dożywotnie karnety np za 3000zł. Przeciętny Kowalski patrzy, że taka impreza kosztuje 150zł/m-c i szybko kalkuluje sobie w jakim czasie mu się to zwróci ta kwota i z uśmiechem daje trzy patyki myśląc jaki cwany jest z niego biznesmen. Tyle że Kowalski nie wziął pod uwagę faktu iż za 3 miesiące straci ochotę na chodzenie na siłownie. Klub fitness właśnie sprzedał okropnie drogą kartę członkowską. To niesamowite zjawisko. Wg badań, znamienita większość osób, które kupiły dożywotnie karnety bardzo szybko zrezygnowały.
Ale pójdźmy dalej. Większość stron internetowych, czasopism, książek namawia na chodzenie na siłownie i kupowanie odżywek, które przypadkowo można kupić w tejże siłowni. Czy zapytaliście kiedyś czy nie ma alternatywy? Ja spytałem kiedyś trenera czy powinienem brać suplementy. Odpowiedź była, że oczywiście, bo inaczej nie będę widział efektów. Przez całą moją karierę w fitness klubie miałem tylko jeden, krótki epizod z odżywką "regenerującą" (notabene-nie działała ;)). I jakimś cudownym przypadkiem efekty były bez tych chemicznych śmieci.
Wniosek jest jeden- kwestionujcie wszystko, co Wam mówią. Moje słowa też. Ale zanim je zakwestionujecie, najpierw się przekonajcie na sobie.
3. "Trening to moje życie, podchodzę do niego bardzo poważnie"
To przykre, że ktoś taki nie ma nic lepszego do robienia w życiu. Najszybsza droga do tzw. wypalenia jest właśnie poprzez traktowanie czegoś śmiertelnie serio. To ma sprawiać przyjemność, ma być formą przyjemnego spędzania czasu! Miejcie cele, zaplanowane ćwiczenia, ale potraktujcie to wszystko z uśmiechem i przymrużeniem oka. Może potrzebujecie wesołej, tanecznej muzyki zamiast "motywującej". Albo towarzystwa. Do wyboru, do koloru ;)
Dla zobrazowania tego, o czym piszę- poniżej zamieszczam scenę z filmu "Guardians of the Galaxy" (z góry przepraszam za jakość). Nie wszystko trzeba robić tak śmiertelnie poważnie ;)
https://www.youtube.com/watch?v=chCBHTrnP2Q
4. Dieta, dieta, DIETA!!!
Przecież człowiek, który nie jest na diecie to jakiś prymityw. Najlepsza to ta, w której pijesz herbatę bezglutenową. Błagam, dajcie sobie spokój z szukaniem diet. Jest jeden niezaprzeczalny fakt- na każdego działa co innego. Na jednych będzie to 5-6 małych posiłków dziennie, na innych 3 duże. Jedni będą musieli się wystrzegać nadmiaru kalorii, bo inaczej dorobią się rozmiarów ubrań Israela Kamakawiwo'ole, inni będą mogli jeść co chcą i nadal ich wygląd będzie przypominał trzcinę.
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy- musicie popróbować wszystkiego i znaleźć swój sposób odżywiania. Osobiście uważam, że trzeba wybierać produkty jak najmniej przetworzone, jak najbardziej naturalne, "z krzaczka". Trzy posiłki starczą w zupełności, chyba, że planujecie duży wysiłek, wtedy albo pokuście się na jakąś przekąskę albo dodajcie ekstra kalorii do głównych dań. I żadnego podjadania po 18:00 - 19:00.
Ludzie za dużą wagę przykładają do ćwiczeń i jedzenia, to zaledwie kilka godzin z całego dnia. Ważniejsze jest to, co robimy pomiędzy. Moim zdaniem, lepsze rezultaty można osiągnąć, gdy będziemy wypoczęci i wyspani (8 godzin minimum!). Wyobrażacie sobie, by zmęczony, wręcz wyczerpany człowiek budował niesamowite ciało? Ręczę Wam, że nie dość, że ciało odmówi współpracy (ćwiczenia nie przynoszące efektów) to nawet nie będzie ochoty na utrzymanie zdrowego trybu życia.
5. "Nie mam czasu na ćwiczenia i ten cały zdrowy tryb życia"
Ale czas by obejrzeć "Mam Talent!" lub "Trudne Sprawy" macie. To nawet nie jest wymówka. To po prostu lenistwo. Ludzie sukcesu nie marnują ani chwili na głupoty. Pomyślcie, co jest Waszym priorytetem. Podpowiem, że zwykle to, na co macie najmniejszą ochotę jest rzeczą, która jest dla Was najważniejsza. Z takim podejściem gwarantuję, że zawsze znajdziecie czas na "ten cały zdrowy tryb życia".
![]() |
Mimo "siłowniowej mentalności" ma chłopak rację |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz