Przyznam się Wam moi Drodzy Czytelnicy, że kiedyś byłem wielkim zwolennikiem siłowni. Ćwiczyłem wręcz fanatycznie, 6 posiłków dziennie, regeneracje i inne bzdury. Jedyne co, to nie tknąłem odżywek. W pewnym momencie miałem kompletny brak postępów oraz kontuzje stawu mostkowo-obojczykowego, obu stawów barkowych, oraz przepuklinę odcinka lędźwiowo-krzyżowego kręgosłupa. Uroki dźwigania żelaza.
Oczywiście nie musicie mi wierzyć na słowo. Niedowiarkom zadam pytanie- skoro teraz mamy takich wspaniałych siłaczy, to czemu XIX wiek jest uważany za "złoty wiek kulturystki"? Czy współczesne "byczki" potrafią jak Arthur Saxon wycisnąć jednorącz 175kg nad głową, jak G.W. Rolandow drzeć trzy talie kart na raz lub jak Eugen Sandow (na jego posturze jest wzorowana statuetka Mr. Olimpia) przez samo natężenie się rozrywać stalowe łańcuchy wokół torsu? Wątpie. A to są siłacze sprzed ery siłowni, sterydów czy odżywek. Byli mistrzami kalisteniki.
Wniosek jest jeden: chcesz mieć więcej siły- ćwicz z własnym ciężarem ciała.
![]() |
Arthur Saxon |
![]() |
Eugen Sandow |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz